Wstęp



Byli tu zawsze. Od początku istnienia ludzkości byli przy nas i zabijali nas. Odkąd pewien mądrzejszy od innych człowiek wymyślił pismo i zaczął spisywać historię ludzkości, pojawiały się wzmianki o ich istnieniu, ale nikt nie wiedział, skąd się wzięli i dla czego wybrali nasz gatunek na swoje pożywienie.
Było oczywiste, że jesteśmy do siebie podobni, przynajmniej zewnętrznie i na pierwszy rzut oka nie sposób było odróżnić nasze gatunki. Być może mieliśmy wspólnych przodków, którzy gdzieś w zamierzchłej przyszłości zmutowali i zaczęli żywić się krwią przedstawicieli rodzaju ludzkiego. Tego nie wiedział nikt, nigdy nie przeprowadzano badań historycznych ani antropologicznych. Z naszej strony było to trudne, gdyż ich gatunek był wyjątkowo dyskretny. Zabijali po cichu, nie rzucając się w oczy, ukrywając się i skutecznie zacierając ślady. Z ich strony nigdy nie było chęci ujawniania się, ani wyjaśniania swojego pochodzenia. Ale doniesienia o wampirach można znaleźć w najstarszych ludzkich zapiskach sprzed wielu tysięcy lat. Co ciekawe, nie są to odosobnione opisy z jednego regionu, pochodzą z różnych części świata i są zadziwiająco zbieżne w szczegółach, co daje niezbity dowód na ich istnienie. Świat XX wieku wyparł się tych opowieści, włożył je między bajki i podania ludowe, zastępując je innymi opowieściami, nie mniej fantastycznymi, jakimi były porwania przez obcych, zjawisko UFO i tym podobne. Ale ataki na ludzi zdarzały się zawsze. Oczywiście krwiopijcy nie atakowali jawnie, nie wystawiali się na widok szerszych mas, potrafili wykorzystać sprzyjające okoliczności. Ich ulubionym sezonem polowań były okresy wojen i niepokoi politycznych na świecie, kiedy bez trudu mogli wtopić się w tłum, a przypadki dziwnych zgonów nikogo nie zastanawiały. Działania wojenne skutecznie zacierały ślady ich działalności, zwłoki często były masakrowane przez zadawane podczas bitew rany, przez co nikt nie zadawał sobie trudu, by doszukiwać się śladów ukąszeń na ciałach ofiar. Tak oto, przez wiele tysiącleci byliśmy zabijani dla pożywienia i nikt nie przypuszczał, że kiedyś zaatakują jawnie, nie kryjąc się, pokazując światu całą swą potęgę. W roku 2020 stało się jasne, że ludzie nie potrafili kojarzyć pewnych istotnych faktów. Wampiryzm i obcy z kosmosu...kto mógł przypuszczać, że chodzi o jedną historię? Teraz to wiemy. Teraz, gdy ludzkość stoi na krawędzi zagłady a gigantyczne okręty bojowe krążą na stacjonarnej orbicie Ziemi, siejąc zniszczenie, wypuszczając ze swych mrocznych wnętrzności miliony małych myśliwców , śmiertelnie szybkich i niebezpiecznych w starciu z ludzkimi siłami...tak, teraz już wiemy. Wiemy, że od tysięcy lat byliśmy tylko bydłem, pożywieniem dla rasy z nami spokrewnionej, lecz dużo bardziej rozwiniętej. I teraz, w obliczu zagłady, stajemy do walki, którą, być może przegramy, ale nigdy się nie poddamy.



7 komentarzy:

  1. Ciekawy wstęp, więcej rzec nie można, gdyż to wstęp, czekam na next:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę obiecać, że będzie się dużo działo, będzie krew, miłość, koszmarne sceny, flaki itd.
      :D

      Usuń
  2. No bardzo ciekawie się zaczyna. Tak widzę że teraz wziełeś się za fantasy no i powiem że mi się bardzo podoba. Ciekawa jestem co dalej. Jestem z tobą. Pozdro do dalszych działań no i czekam na 1. rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i zapraszam do poczytania następnych rozdziałów :) Mile widziane byłyby jakieś komentarze do rozdziałów :3

      Usuń
  3. No więc, wstęp jest naprawdę... wciągający; płynnie i szybko sprawia, że człowiek chce więcej i więcej. Muszę pochwalić za świetny pomysł na mieszanie fantastyki z yaoi/shonen-ai. :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Wstęp bardzo mi się podoba, jest ciekawy, wciąga i przede wszystkim nie zanudza. Do tego nie zauważyłam w twej pisowni żadnych błędów stylistycznych, ortograficznych czy interpunkcyjnych, więc cała opowieść już zyskuje w mych oczach, mogłabym rzec iż nawet bardzo :D Jestem ciekawa dalszych rozdziałów i jak rozwinie się ten wątek fantastyczny, więc całą resztę oczywiście także przeczytam. Powodzenia w dalszym pisaniu i dużo weny~
    Pozdrawiam, Natsuka~

    OdpowiedzUsuń