Rozdział 16- Szpieg (fragmenty)

  
   Pancerny samochód zatrzymał się przy budynku wiejskiej szkoły, gdzieś, w na terenach południowej Polski. Z pojazdu wysiadły dwie postaci, jedna młoda wysoka, druga starsza, chuda, z niewielkim wąsikiem na twarzy.
   Obaj mężczyźni mieli identyczne mundury, choć na młodszym leżał on zdecydowanie lepiej.
   Niższy, z przylizaną grzywką i czarnym wąsikiem, rozglądał się po scenie masakry, jaka kilka godzin wcześniej rozegrała się na szkolnym boisku.
   -Co tu się stało, Klaus?- zapytał swego adiutanta, z którym przybył na miejsce masakry. Młodszy mężczyzna, najwyraźniej przerażony widokiem krwawych szczątków swoich pobratymców, porozrzucanych po szkolnym placu i zachowaniem wodza, milczał w obawie o swoje życie.
   -Pytałem, co tu się stało!- ryknął niższy, marszcząc twarz w makabrycznym grymasie. Klaus, pucybut i adiutant wodza, wpatrywał się w jego drgający nerwowo wąsik, starając się zachować spokój.
   -Nie wiem, Herr Hitler...
   Przywódca błyskawicznie doskoczył do Klausa i złapał go za przód munduru, ściągając jego twarz do poziomu swojej.
   -Twoim jedynym zadaniem jest wiedzieć...- wydyszał mu wściekle prosto w nos. -... masz wiedzieć wszystko, o co zapytam. Masz to wiedzieć, zanim zapytam.
   Odepchnął podwładnego, patrząc na niego pogardliwie.
   -Zwołaj ludzi, niech zbiorą nagrania z hełmów zabitych. Chcę też materiały z kamer wewnętrznych i zewnętrznych wozów pancernych. I dowiedz się, czy wysłano urządzenie szpiegujące za napastnikami. Chciałbym wiedzieć, kto to zrobił. Biegiem!
   -Tak jest, Herr Hitler!- Klaus zasalutował, unosząc prawe ramię i energicznie ruszył się w stronę reszty oddziału.
   -Klaus- zawołał za nim wódz. Młody wampir odwrócił się, patrząc na Hitlera. -Od szybkości i sumienności wykonania moich poleceń zależy twoja kariera. I życie. Postaraj się tym razem, nie zawiedź mnie.
   Adiutant wodza przełknął ślinę i odwrócił się bez słowa.
   -Mam nadzieję, że ktoś kiedyś upierdoli ci ten łeb...- pomyślał, kierując się w stronę towarzyszącego im elitarnego oddziału szturmowców.

(***)

   W gabinecie został Tomasz, który robił analizę krwi Krystiana.
   W jednej z sal, zacięcie grając w karty, siedzieli Mark O'Shea i Ałmaz Aleksjejew.
   W pokoju ochrony cicho szumiał dysk urządzenia rejestrującego obrazy z kamer monitoringu.
   W koszu na śmieci leżały doczesne szczątki zabitej przez Eryka muchy. Jednak nie była ona martwa.
   Zgnieciona serwetka powoli rozsupłała się, zmasakrowany owad wygrzebał się z niej i rozpoczął żmudną wspinaczkę po plastikowej ściance kosza.
   Zatrzymał się.
   Jego połamane kończyny zaczęły się prostować, po chwili odzyskały pierwotny kształt.
   Jego pancerzyk również wrócił do dawnego położenia, pozostały na nim tylko ślady pęknięć.
   Mucha wyprostowała skrzydełka i zatrzepotała nimi, próbując ich sił.
   Po chwili uniosła się z wnętrza kosza i poleciała w stronę konsoli sterującej monitoringiem. Usiadła na czarnej obudowie dysku i podreptała w stronę otworów wentylacyjnych urządzenia.
   Owad wcisnął się w szczelinę w obudowie dysku.
   Obraz na monitorze zamigotał, ale po chwili ponownie odzyskał ostrość.
   Szpiegowskie urządzenie wroga, któremu inżynierowie wampirów nadali kształt muchy, rozpoczęło nadawanie sygnału namierzającego i obrazu z kamer, umieszczonych w salach oraz na korytarzach szpitala.


******************************************************


   Hitler siedział w swoim nowym gabinecie, mieszczącym się w zupełnie nowej kwaterze, przejętej po dawnej bazie szkoleniowej ziemskich Sił Sprzymierzonych na Alasce.
Kilka miesięcy zajęło odremontowanie obiektu i przystosowanie go do ich potrzeb, prace wciąż trwały, ale przywódca był zadowolony z nowej, trudno dostępnej i niemal niewidocznej z lotu ptaka bazy.
   Wódz przeglądał dostarczone mu przez adiutanta nagrania z hełmów żołnierzy i zniszczonych transporterów, po akcji w środkowej Europie.
   Po raz setny przewijał nagranie na jeden fragment. Szczupły, czarnowłosy chłopiec przeskakuje przez kolczaste ogrodzenie placu szkolnego, wyrywa opancerzony właz transportera i zabija jego załogę. Wyrywa wieżyczkę i kieruje się na drugi wóz pancerny, z którego dostaje serię z karabinu maszynowego.
   Pociski przeszywają go, lecz on niepowstrzymanie prze do przodu, wchodzi do pancerki przez wyrwany jak kawałek papieru właz na jej wieżyczce.
   Z okrucieństwem morduje znajdujące się w jej wnętrzu wampiry.

(***)

   Poczuł podniecenie, a ponieważ obaj byli nadzy, jego rosnący penis otarł się o pośladki Petera. Szatyn westchnął głęboko i poprawił głowę na poduszce. Eryk położył rękę na jego biodrze i pogłaskał jego delikatną skórę. Jego sterczący członek ocierał się o wewnętrzną stronę ud i pośladki Petera.
Przesunął dłoń na brzuch chłopaka i pogłaskał go delikatnie, przesuwając ją w stronę jego krocza. Dotknął miękkich włosków łonowych, wiotkiego, skurczonego penisa i pogłaskał jego jądra. Czułym ruchem ściągnął napletek, odsłaniając żołądź Petera i zaczął ją pieścić opuszkami palców.
   Dennissen jęknął przez sen a jego penis zaczął twardnieć i powiększać się. Gdy osiągnął odpowiednią twardość, Eryk chwycił go mocno całą dłonią i zaczął pieścić mocniej. Peter poruszał biodrami, pojękując cicho i przyciskając krągłe pośladki do bioder blondyna.
   Przebudził się i westchnął głośno, odwracając głowę.
   -Eryk...- wydyszał cicho. -Kochany...
   -Ciii...- uspokoił go blondyn, pieszcząc jego nabrzmiałego penisa. -Będzie ci dobrze.
   -Wiem- odparł Peter i wypiął pośladki, wpuszczając pulsującego członka Vinderena pomiędzy lekko rozchylone uda. -Z tobą zawsze jest mi dobrze.
   Odwrócił głowę i pocałował ukochanego w usta.
   -Jaki twardy...- szepnął, odrywając się od gorących warg Eryka. Jego ręka powędrowała między uda i dotknęła główki penisa blondyna, po czym zaczęła ją głaskać i masować. Eryk poruszał biodrami, pocierając członkiem o wewnętrzne powierzchnie ud swojego ukochanego i o jego jądra, nie przerywając pieszczot jego męskości. Ich oddechy przyśpieszyły, stały się głośniejsze. Eryk wtulił twarz we włosy szatyna, całował jego szyję i kark.
   Pod kocem zrobiło się gorąco, więc Peter odrzucił nakrycie i wystawił ich rozpalone ciała na chłodne, poranne powietrze, wpadające przez otwarte okno. Lecz im było gorąco, nie czuli sierpniowego chłodu poranka. Głośnie westchnienia i jęki przybierały na intensywności, obaj chłopcy czuli nadchodzący orgazm. Ich ciała drżały, mięśnie napinały się bezwiednie.
   Po chwili Eryk poczuł jak Peter napina pośladki, ściskając jego penisa udami. Po chwili na palcach poczuł lepką, gęstą ciecz, która wytrysnęła z członka szatyna, plamiąc koc na którym leżeli.
   W tym samym momencie blondyn również napiął mięśnie i wystrzelił ładunek spermy na wnętrze ud i pieszczącą jego męskość, dłoń Dennisena.

   Peter dyszał ciężko z otwartymi ustami, wciąż drżąc w ekstazie. Vinderen uwolnił z dłoni jego członka i zbliżył ją do ust chłopaka. Ten spojrzał na pokrywające ją nasienie i zaczął zlizywać ciepły płyn z palców Eryka, ssał każdy z nich, wodził po nich końcem języka.
   Blondyn podniósł się na łokciu, odwrócił kochanka na plecy i spojrzał mu w oczy.
   -Kocham cię- szepnął i złożył namiętny pocałunek na jego ustach, czując lekki posmak własnego nasienia. Wsunął język w usta Petera, pozwalając mu go ssać.
(***)

   Tomasz nasunął na czoło szkła, pochylając się nad okularem mikroskopu. Pokręcił pokrętłem i zogniskował obraz na próbce krwi pod obiektywem. Była to krew Krystiana, lekarz badał ją, aby stwierdzić obecność jakichkolwiek obcych komórek, które występowały w krwi wampirów. Były to właściwie wirusy, ale wyjątkowo sprytne, potrafiące oszukać układ odpornościowy człowieka. Organizm nie bronił się, a tymczasem agresywne komórki wchłaniały czerwone krwinki i zastępowały je. Przetoczenie w odpowiednim momencie krwi ludzkiej o zgodnej grupie, powstrzymywało je, nie pozwalając opanować całego organizmu ofiary. Przemienione czerwone ciałka zmieniały właściwości mięśni i refleks zakażonego, a transfuzja ludzkiej krwi uniemożliwiała im spowodowanie nieodwracalnych zmian w mózgu i innych narządach wewnętrznych.

   Niewyjaśniona jak do tej pory tajemnica powrotu zielonookiego do życia, nadal pozostała nieodkryta, gdyż badana przez doktora próbka nie różniła się niczym od zwykłej, ludzkiej krwi.
   Tomasz oderwał oczy od mikroskopu i przeciągnął się w krześle. Nie pojmował zmian, jakie dokonały się w chłopcu, nie szkodząc mu w najmniejszym stopniu. Nie pozostawiając w jego organizmie nawet najdrobniejszego śladu.
   Wstał, mając w głowie zamiar dokładniejszego zbadania chłopca, kiedy tylko nadarzy się okazja. Podszedł do biurka, gdzie cicho bulgotał ekspres do kawy. Nie rozdrabniając się w nalewanie płynu do kubka i słodzenie, złapał cały dzbanek i pociągnął z niego solidny łyk.
   Kątem oka wychwycił ruch za oknem, natychmiast odstawił dzbanek na miejsce i podszedł do okna. Rozejrzał się po dziedzińcu szpitala i podjeździe dla karetek, ale niczego podejrzanego nie zobaczył, więc wzruszył ramionami i odwrócił się.
   -Robię się nerwowy- mruknął i podszedł ponownie do biurka. Sięgnął po dzbanek, kiedy drzwi otworzyły się z hukiem i do środka wpadła wysoka postać w czarnym kombinezonie i masce tlenowej.
   Napastnik powalił doktora jednym, precyzyjnym ciosem w kolana, po czym przygniótł go do ziemi i zdjął maskę. Lekarz szarpnął się, próbując zrzucić intruza, ale ten zablokował mu ręce kolanami i unieruchomił. Pochylił się nad nim, ukazując młodą twarz kobiety o niezwykle uroczym profilu.

   -Jedzonko...- szepnęła napastniczka, uchylając wargi i ukazując ostro zakończone kły wampira. -Nie rzucaj się, to nie będzie boleć.
   Położyła dłoń na twarzy lekarza, zrzucając mu okulary z czoła. Pochyliła się do jego szyi i wgryzła w tętnicę, ssąc i cmokając ohydnie.
   Tomasz osłabł, jego mięśnie zwiotczały, przestał się szamotać. Ostatnią trzeźwą myślą w zachodzącym mgłą umyśle doktora był obraz dwóch jego pacjentów, znajdujących się w sali na końcu korytarza.
   -Uciekajcie- pomyślał. 

(***)

   Wampirzyca skradała się korytarzem, zbliżając się do drzwi sali zamieszkanej przez Marka O'Shea i Aleksjejewa. Dzięki swemu czułemu słuchowi wyraźnie słyszała ich rozmowy, oddech a nawet bicie ich serc.
   Wyważając drzwi, wpadła do pomieszczenia, zastając chłopców grających w pokera.

   O'Shea spojrzał w jej stronę i zamarł na widok jej zakrwawionej twarzy. Poderwał się i … nic nie zrobił, gdyż kobieta powaliła go na ziemię i wgryzła się w jego tętnicę szyjną. Krew trysnęła na białą pościel łóżka, na którym leżał Rosjanin. Aleksjejew wrzasnął i bezradnie rozejrzał po sali. Nie mógł wstać, jego nogi były bezwładne.
   Chwycił książkę, leżącą na stoliku i rzucił nią w wampirzycę, ale nie zrobiło to na niej wrażenia. Spokojnie skończyła posiłek i podniosła wzrok na szamoczącego się na łóżku chłopaka. Jej zakrwawione wargi rozciągnęły się w upiornym uśmiechu.
   -Nie możesz chodzić- zamruczała jak kotka. -Jesteś sparaliżowany?
   Aleksjejew milczał, patrząc na nią z przerażeniem. Podeszła do łóżka i położyła rękę na jego udzie. Przesunęła ją powoli wyżej, w stronę jego genitaliów.
   -To znaczy, że ci nie staje- krwiopijczyni skrzywiła się z niesmakiem. -Nie będę miała z ciebie przyjemności.
   Chwyciła jego męskość i ścisnęła mocno, na co chłopak krzyknął i odrzucił głowę na poduszkę.

   Wampirzyca zatopiła kły w jego szyi i zaczęła ohydnie cmokać, ssąc krew. Na chwilę przestała i spojrzała w dół.
   -A jednak ci staje...- szepnęła, rozluźniając dłoń zaciśniętą na jego kroczu. Chłopiec nie słyszał jej słów, upływ krwi pozbawił go przytomności. Wampiryczna kobieta zasyczała, patrząc na jego zachodzące mgłą oczy.
   -Jeszcze zdążę...- szepnęła i ściągnęła mu spodnie od piżamy, uwalniając jego sterczącego członka. Chwyciła go mocno w dłoń i pochyliła się, biorąc do ust. Jej ostre kły wbiły się w męskość Rosjanina, lecz on już tego nie czuł.
   Ssała jego penisa, pijąc krew chłopaka i jednocześnie doprowadzając go do orgazmu.
   Aleksjejew skonał, wydalając ostatni w swoim życiu ładunek nasienia.


(***)

13 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy rozdział, zaciekawił mnie adiutant i jego pragnień śmierci Herr....
    Pluskwa w postaci muchy interesujące ;) ta wampirzyca hmmm... ładna scenka erotyczna..no nic..

    Czekam na next i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chce już następny !!! To opowiadanie wciąga :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedna duszyczko... Jakie nieszczęście spotkało Ciebie wraz z pojawieniem się mojej osoby! Niestety jestem cholernym malkontentem nad malkontentami i... Nie ma żadnego 'i'. Rozdział był znośny, nie powalało to na kolana, ale też nie powodowało u mnie napadu furii, agresji, czy wybuchu histerycznego śmiechu. Akcja z muchą była do przewidzenia, aczkolwiek dla przeciętnej osoby mogło wydać się to czymś 'nowatorskim', że tak się wyrażę. Wstawiłeś w rozdziale babę, ale znając życie zrobisz z niej wredne wampiurowe coś... Nie wiem czy śmiać się, płakać, a może robić zupełbie nic.


    Życzę weny, gdyż ta mityczna gadzina zawsze się przydaje i to tyle. W nagrodę za dodanie żeńskiej postaci otrzymujesz pozdrowienia od człowieka bez marzeń i większych ambicji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiż to zaszczyt powitać w mych skromnych progach tak ,,nieprzeciętną" osobistość, która bez trudu przewidziała akcję z muchą. :) Zapewne akcja ta przewidziana została jeszcze przed jej napisaniem, nie mam co do tego wątpliwości. Wypociny te, które nieco na wyrost ośmielam się nazywać opowiadaniem, nie są obliczone na rzucenie kogoś na kolana, wywoływanie gwałtownych emocji w postaci napadów śmiechu czy agresji. Tworzę je dla rozrywki i tylko temu mają służyć. Rozrywki mojej, jak również Szanownych Czytelników, bo to dla nich piszę.
      Pojawienie się baby, która w istocie JEST ,,wampiurowym czymś", nie jest wynikiem namów, nacisków czy jakichkolwiek innych czynników, którym mógłbym ulec. Cała historia pisana jest wedle ustalonego scenariusza, który powstał jakiś rok temu w formie papierowej.
      Komentarz ten, jak i poprzedni, traktuję jako efekt nudy i chęci ,,dokopania amatorowi", za co nie mam żalu. Taki już los blogerów-amatorów.
      Życzenia weny oraz pozdrowienia przyjmuję z radością, wierząc w ich szczerość. Pozdrawiam zwrotnie i polecam zacząć marzyć, mieć ambicje... to dobrze wpływa na samopoczucie i zmniejsza ,,malkontenctwo".

      Z serdecznymi pozdrowieniami,
      Karoru.

      Usuń
    2. O Matko i Corko elektryczna na baterie R20!!!

      Vrizee?? A zes se pseudo obral... No tak, trzeba poszpanować "w ynternetach" jak się jest w prawdziwym zyciu 10-letnim Ciapkiem...

      Zachowujesz jakbys chciał być Mistrzem Ynternetu... Mistrzu, wyluzuj, co najwyżej jesteś wice.

      A jeśli naprawdę chcesz to wyślij mi swoje podanie (w 3 kopiach) ze zdjęciem swojej szpetnej mordy (tez w 3 kopiach). Mysle, ze za jakies pol roku dam ci odpowiedz i porozmawiamy o twoim ewentualnym stazu na stanowisku wicemistrza.

      Ale by cie zaszczyt w dupe kopnal...

      Ja - mistrzyni, Karoru - mistrz, a ty jako nasz wafel i sluga. NIe glupi układ, prawda?


      Stefan, na swoim profilu napisales ze lubisz sado-maso. Uwielbiam SM. Chetnie się z toba pobawię. Tylko ze w tej zabawie to ja jestem sadystka. A ze nie znam cie osobiście, to moim jedynym powodem by cie skrzywdzić, będzie "chec dokopania amatorowi (Karoru, nie mow tak, bo jesteś lepszy od nas wszystkich razem wziętych ;*). No... A u mnie to już dość poważne przewinienie. Wiec wiesz, trochę zabawek, chętnie to z toba zrobie. Powiesze cie za jaja, a później zrobie z nich jajecznice (mniam... lubie jajecznice...), a na deser smietanka XD. Kolejny dobry układ, co nie? No chyba, ze wolisz jak cie koledzy z klasy w podstawówce bija, za to ze sikasz na siedząco...

      Ale nie, chwila, nie mogę cie zabic...

      Karoru dobrze stwierdził, ze przewidziales akcje z mucha zanim powstal ten rozdzial... Stefan, ty może jesteś jakiś... Masz magiczne moce?? Czytasz mu w myślach, nawet go nie znając?? Ale... To nie fair!!!

      CIAPEK, MASZ MI ODDAC MAGICZNE SWE MOCE!!!!!!!!!!!!

      Albo sama ci je zabiorę, ale wtedy to już na pewno skończysz jako kreska na scianie....

      A jeśli nie chcesz oddac swych mocy magicznych to zrob cos pożytecznego dla swiata i spraw, by nie było reklam na yt. A... sorka, nie pomyslalam, jak 10-latek może wiedzieć co to jest yt. Przeciez ty jesteś jeszcze na poziomie MiniMini i Puszka Okruszka (swoja droga zajebista piosenka).

      Yt - youtube.

      Czy wszystko?? Mysle, ze tak. Stefan, przemysl dobrze te dwa naprawdę dobre układy.

      A jak będziesz chciał się jeszcze popisac przed kumplami na informatyce (jaka to informatyka w 4 kl. podstawówki?? Paint??) to odpowiedz mi. Potwierdz swoje kozactwo i podaj swój numer telefonu. Chetnie pogadam z frajerem, który sadzi, ze może hejtowac lepszych od siebie. A w rzeczywistości to spi jeszcze z mamusia, która mu dupcie podciera.

      I zmien to pseudo. No chyba ze boisz się, ze cie wychowawca znajdzie i obniży ocene z zachowania. A wtedy będziesz miał bana na kompa, ynternety i Kucyki Pony...

      Buzka :*

      Lana :)

      P.S. - Karoru, rozdzial jak zwykle taki sam jak reszta (czyt. zaaaaaajebisty). Nie mogę się doczekać reszty, bo naprawdę zaczelo mnie wciagac. Jak wcześniej mogłam tego nie lubic... I chyba zabujam się w Timie... Ladne musi mieć oczeta (czyt. ty masz ladniejsze ^^)...

      Ech... Nie ma jak się rozmarzyć....

      Przepraszam, ale musiałam napisac do tego całego Vrizee...

      Love U ♥



      P.S.2 - Jeśli jest tu jakiś inny Stefan bądź Ciapek lub Ciapka, to przepraszam. Nie miałam nic zlego na myśli nazywając go tak. Każdy (za wyjątkiem Ciapka z podstawówki) jest swietny, nikt nie jest gorszy ze względu na imie czy ksywke...

      Usuń
  4. Podoba mi się historia wampirów, którą przedstawiłeś :-D z taką sci-fi wersją się jeszcze nie spotkałam, przyznaję ;-)
    I jest wyczekiwana żeńska postać! Trochę żałuję, że jest tą bardzo złą postacią, no ale i tak zwrot akcji wprowadziła, za co dziękuję :3

    Cóż jeszcze... Życząc wytrwałości pisania, czekam na dalsze przedstawienie :)

    Szikar

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O!!! Jak miło!!! Cóż może być mi/ nam głupio, że ktoś odebrał to jako hejt... Cóż mogę śmiało powiedzieć, że nie mam tego w zwyczaju... Wyrażam swoją nietypową opinię gdyż w pewien sposób mam do tego pelłne prawo. Jednakże faktycznie wypadało by lekko sprostować sprawę co do moich 'magicznych' mocy związanych z przewidywaniem przyszłości, wiem zbyt często wyrażam się dość niejasno, aczkolwiek w chwili gdy żartowali sobie, że to wampirza mucha, niestety, ale mój móżdżek załapał co się dalej stanie. Drogi autorze, uwierz mi wiem, że wampirzyca nie pojawiła się tu przez mój durny komentarz. Kto by się przejmował moim zdaniem? Chyba jednak muszę pisać komentarze duuużo dosłowniej, gdyż na moje słowa należy patrzeć ze sporym przymrużeniem oka. Ja osobiście nie widzę w moich poprzednich wypowiedziach nic negatywnego (niestety tylko ja), ale ty równierz powinieneś widzieć w tym plusy! Czy kolejne komentarze pojawiały by się tutaj, gdyby nie chęć czytania opowiadania? Otuż napewno nie! To, że piszę co piszę, wynika tylko z ogólnej wredoty mojej osoby.


      PS: Wspaniała panienko powyżej, muszę cię zmartwić, ale jestem kobietą. Jednakże baaardzo dziękuję za nazwanie mnie ciapkiem z podstawówki ;)


      A tak ogólnie mam dwa postanowienia:
      - Wyrażać się dosłowniej
      - Starać się nie obrażać ludzi


      Pozdrawiam wszystkich po raz drugi.

      Usuń
    2. Z racji tego, iż jestem pacyfistą i preferuję pacyfikowanie całych krajów, nie rozdrabniając się nad jednostkami, proponuję zakończyć spory i waśnie. Ponadto, kierując się prostą, ludzką chęcią pogodzenia, postanawiam przyjmować komentarze z większą rezerwą i mniej dosłownie. Nawet wzmianki o szerzącym się pedalstwie potraktuję jak żart. Na tym kończę i pozdrawiam,
      Karoru.

      Usuń
    3. Vrizee, rozjebalas mnie....

      Jprld, przepraszam, nie znalam twojej plci, nie mogłam się wyrazić inaczej. Po prostu nie przepadam jak ktoś obraza kogos kogo kocham. Wiesz, taki hejt przeciwko hejtowi. Zrobilabys to samo.

      Jasne, masz prawo wyrazac swoja opinie i nie mogę ci tego zabronić. I w sumie mogłam za bardzo nie odbierać twoich slow zbyt dosłownie. Coz... Wyszlo jak wyszlo, wina w 60% lezy po mojej stronie. No dobra, w 60, 0001% XD

      A jeśli chodzi o to co powiedział Karoru... Zakonczyc spory i waśnie?? Musialbys nas zgromadzić w jednym pokoju i zostawić same. Wtedy albo byśmy sobie powyrywaly wlosy albo powymienilay lakierami do paznokci.

      Osobiscie preferuje drugie rozwiązanie, gdyż ponieważ mam jakies takie bezsensowne kolory i przydaloby się cos nowego...

      Tak wiec, jeszcze raz przepraszam za to co napisałam. Szczególnie za Stefana "Ciapka" z podstawówki. Chociaz Ciapek to taka slodka ksywka... Cos jak Ciasteczko...

      Boze, porabalo mnie na koniec...

      Vrizee, mysle, ze nie jesteś na mnie zla, ze wzielam chłopaka w obrone. Obiecac, ze się zmienie?? Nieeee, ja się nie zmienie, ale postaram się nie brac slow ludzi dość poważnie.... Postaram się... Heh...

      Coz jeszcze powiedzieć...

      Z okazji zblizajacych się Swiat, zycze spełnienia marzen i wszystkiego co najlepsze. By 2014 był najlepszym rokiem ze wszystkich już przezytych, malowany szczęściem i miloscia.

      No i zajebistego, mocnego melanżu na Sylwestra ;)


      Love, Lana :)


      P.S. Karoru... Wygrales... To nie facet.... Ale nie zapominaj ze jestem kosmitka i będę wbijac do ciebie 31.12 XD Szykuj się na mocna impreze :]
      Love you :*

      Usuń
    4. Lana, nie jestem zła. Ani za Ciapka, ani... tamto to miał być hejt? Nie... Uznajmy, że odbieram rzeczywistość nieco inaczej XD Zakładam, że spór, o ile tak to nazwiemy, został zokończony.

      Życzeń Świątecznych nie będę już składać, ale za to mogę śmiało życzyć wszystkim: Szczęśliwego Nowego Roku, dużo szczęścia, miłości, o ile takowa jest wam potrzebna do życia i spełnienia marzeń, chociaż spełniamy je tylko po to by wymyślić nowe!

      Usuń
  5. Witam,
    ach rozdział fantastyczny, Eryk i Carl żartowali sobie na temat tej muchy... a tu się okazuje, że to szpieg wampirów.... jak mi szkoda tych dwóch chłopaków.... poznaliśmy więcej na temat wampirów, ich jednostka jest uznawana za jednostkę samodzielną, no i James jest uznawany za towarzysza.... och Sam wparował w najmniej odpowiednim momencie do chłopaków...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy rozdział, jak każdy zresztą, chociaż nie przepadam za nazistowskimi wątkami. Nie traktuj tego jako hejt, ale zdarzają się momenty w opowiadaniu, że mam "zawiechę" i nie wiem czy się śmiać czy smucić... Nie będę się nadto rozpisywać, więc po prostu życzę Ci jak najwięcej weny, chęci do pisania i ciepła zwłaszcza od strony czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń