Rozdział 2- Przyjaciel (fragmenty)


Umiej być przyjacielem, znajdziesz przyjaciela.
Ignacy Krasicki




  Drugi tydzień szkolenia nie był już tak przyjemny i łatwy. Wszystkich nowych, w tym i Eryka wcielono do regularnego oddziału, składającego się głównie z chłopców starszych od nich o jakieś dwa lub trzy lata. 
  Nie było już jednoosobowych pokoi, własnych pryszniców i prywatności. Były za to dwudziestoosobowe sale, wspólne prysznice i pełno starszych chłopaków, wsadzających nosy w szafki młodszych. Nie można było posiadać żadnych prywatnych rzeczy, żadnych ubrań i innych przedmiotów. 
  Również samo szkolenie nabrało intensywności, do standardowego czołgania, biegania i krycia się doszły zajęcia z taktyki, walki wręcz i długie, nudne wykłady z astronomii i astrofizyki, oraz bardzo zajmujące wykłady o pochodzeniu i fizjologii wroga. Eryk chłonął tę wiedzę z zainteresowaniem, chciał wiedzieć wszystko o walce z napastnikami. Szybko robił postępy, ciekawiły go wszystkie możliwe aspekty trwającego konfliktu. Dowiedział się między innymi, że wampiry są zadziwiająco podobne do ludzi, że nie są nieśmiertelne i przy odrobinie sprytu i szczęścia można je zabić. Mimo tego, że pozbawiły go najbliższej rodziny, nabrał do nich szacunku, podziwiał ich siłę i szybkość.
   Ale tę wiedzę gromadził tylko w jednym celu. Chciał zniszczyć tę rasę, spowodować jej totalną zagładę. Dla tego uważnie słuchał wykładów i cierpliwie trenował na poligonie. I osiągał coraz lepsze wyniki. W ciągu pierwszego miesiąca szkolenia pozytywnie zdał egzaminy z astrofizyki, nawigacji i astronomii. Zajęcia sprawnościowe nie stanowiły dla niego wyzwania, był szybki i silny jak na swój młody wiek. Niewielu starszych chłopców mogło mu dorównać, a wśród nowych, którzy wraz z nim rozpoczęli szkolenie, był tylko jeden chłopak, Polak z pochodzenia. Był w wieku Eryka, podobnego wzrostu i budowy. Ale pod względem uporu i pragnienia wiedzy ustępował mu zaledwie o krok. Na wykładach miał bardzo zbliżone wyniki, jedynie pod względem kondycji delikatnie zostawał za Erykiem w tyle, co i tak było rewelacyjnym wynikiem, gdyż przewyższał niemal wszystkich starszych chłopaków. Oczywiście nie uszło to uwadze dowództwa, które po dwóch miesiącach wezwało obu chłopców na rozmowę.
  Eryk wraz z drugim chłopcem czekał na wezwanie przed gabinetem pułkownika McLoud'a, dowódcy placówki szkoleniowej. Drugi chłopak siedział na piętach, oparty o ścianę korytarza i patrzył na Eryka z zainteresowaniem.
  -Cześć- odezwał się po chwili. -To ty jesteś Vinderen, ten który złamał rękę Aleksjejewowi?
  -Nie wiem, o czym mówisz- wzruszył ramionami Eryk. -To był wypadek, złamał sobie rękę podczas szkolenia.
  -Daj spokój, byłem tam i widziałem całe zajście.
  Eryk sięgnął pamięcią do tamtego dnia. Faktycznie, przypomniał sobie tego chłopca, jak uśmiechał się wtedy, widząc płaczącego starszego chłopaka.
  Szatyn patrzył na Eryka i uśmiechał się. Po chwili dodał.
  -Należało mu się, skurwielowi.
Eryk znowu wzruszył ramionami.
  -Może i tak.
  -On zawsze wszystkich terroryzował- powiedział tamten, wstając i wyciągając rękę w stronę blondyna. -Jestem Peter, ale mów mi Denis, od nazwiska.
  -Eryk- przedstawił się. -A jak brzmi twoje nazwisko?
  -Dennissen, mój ojciec był Szwedem.
  -Był?- zapytał Eryk.
  -Tak, zginął w ataku na nasze miasto.
  Peter widocznie posmutniał, spuścił oczy. Eryk mocniej ścisnął jego dłoń.
  -Moja rodzina też zginęła -szepnął. -Cała rodzina...rodzice i siostra...
 (...)




  Po rozpakowaniu swoich rzeczy, chłopcy zostali wezwani na posiłek. Następnie wrócili do przydzielonej im kwatery na poziomie mieszkalnym centrum szkolenia. Nie widzieli innych chłopców, biorących udział w szkoleniu, ale nie dziwiło ich to, gdyż był środek nocy i wszyscy pewnie już spali. Peter usiadł na swoim łóżku i zdjął bluzę od munduru i buty. Eryk pozbył się całego munduru, siedział na łóżku w samych bokserkach i koszulce, rozglądając się po ich wspólnym pokoju, kiedy doszło do niego zduszone westchnienie szatyna. Spojrzał na niego, siedział ze spuszczoną głową, obejmując ją rękoma, opartymi łokciami o kolana.
  -Jak się czujesz?- zapytał,wstając i podchodząc w jego stronę.
  Chłopak zatrząsł się jak w gorączce, nie odezwał się nawet słowem. Eryk zrozumiał, że dopiero teraz dociera do Petera wiadomość o śmierci rodziny. Poczuł ukłucie w sercu i usiadł obok niego.
  -Przykro mi...- szepnął, nie znajdując słów pocieszenia. -...naprawdę mi przykro...
  Peter odwrócił w jego stronę mokrą od łez twarz i zaszlochał spazmatycznie.
   Blondyn niezręcznie położył mu dłoń na ramieniu i powiedział:
  -Wiem co teraz czujesz- ścisnął lekko jego ramię. -Naprawdę ci współczuję, Peter.
  Chłopiec zareagował na jego słowa jeszcze głośniejszym szlochem, objął go i przycisnął zapłakaną twarz do jego torsu.
  -Mój braciszek...nie żyje...- zajęczał, wstrząsany spazmami płaczu, jego ciało drżało.

  Eryk objął go delikatnie i głaskał po włosach, starając się go uspokoić.
  -Nie płacz, jeśli to może dać ci jakieś pocieszenie, to zastąpię ci brata.
  Peter spojrzał na niego wilgotnymi oczami i powiedział cicho:
  -Nie zastąpisz go, ale teraz jesteśmy jak bracia. Obaj jesteśmy sierotami...
  Oczy Eryka też zrobiły się wilgotne, czuł ucisk w klatce piersiowej. Łzy same popłynęły po jego twarzy.
  -Więc będę twoim przyjacielem, na dobre i na złe- powiedział cicho. -Na zawsze...
  Siedzieli tak, płacząc, kilka godzin, aż zgasły światła. Tej nocy Eryk nie wrócił do swojego łóżka, leżał całą noc przy Peterze i uspokajał go delikatnym głaskaniem.


9 komentarzy:

  1. Bardzo fajne opowiadanie...Czekam na kolejne rozdziały <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny rozdział już wkrótce :) Prosiłbym o podpis następnym razem :D

      Usuń
  2. "Mój braciszek...nie żyje...- zajęczał, wstrząsany spazmami płaczu, jego ciało drżało." - Po przeczytaniu tego miałam dziwną potrzebę przytulenia mojej młodszej siostry ;)
    Bardzo lubię czytać twoje opowiadania, nie ze względu na to że są yaoi. Lecz dlatego że fabuła w nich jest niezwykle interesująca. Masz fajny styl pisania :D No i cóż by tu jeszcze napisać... Rozdział świetny czekam na następne./オラ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło przeczytać taki komentarz, to budujące i dające kopa do dalszego pisania :) A pomyśleć, że chciałem zrezygnować z pisania tego opowiadania, bo myślałem, że nie wzbudza zainteresowania :)

      Usuń
    2. Wzbudza i to wielkie :) A na pewno z mojej strony :)/オラ

      Usuń
  3. OMG! Jak Ty coś napiszesz to w jednym rozdziale i śmieję się i płaczę. Gościu do wydawnictwa idź i książkę pisz w trybie natychmiastowym albo jeszcze szybszym. Docenili by Cię, Twój język i styl. Skąd czerpiesz inspirację?

    Kolejne genialne opowiadanie się zapowiada. Trochę podobne do "Odcieni Tęsknoty" - blondyn i brunet, podobni do siebie fizycznie jak i intelektualnie, w tym samym wieku. Jeśli w tym roku na egzaminie będą mi kazali napisać coś o ulubionym autorze i jego dziele/dziełach na 298% będzie to Karoru Wagner. Dzięki Tobie moje życie zmieniło się, pokazałeś mi, że nie wolno się kryć i chować ze swoimi uczuciami. Dziękuję! Dziękuję za wszystko!!!

    Pozdrawiam

    Love, Lana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, do wydawnictwa...nie pójdę, nie zależy mi na rozgłosie i popularności, a jeszcze mniej interesują mnie jakiekolwiek zarobki, z tytułu mojej pasji, jaką jest pisanie. Nie pozwoliłbym również na to, żeby czytelnicy płacili za możliwość czytania moich opowiadań. Robię to dla przyjemności mojej i Waszej, nie dla zysku i popularności.
      Inspirację...skąd? Z wyobraźni, z moich doświadczeń, z życia...ale głównie z wyobraźni.
      Bardzo mnie cieszy fakt, że moje skromne opowiadanie wniosło cokolwiek w Twoje życie, jeżeli to prawda, to jestem prawie spełnionym autorem :3 Bo czegóż innego może oczekiwać autor, jak nie tego, że jego opowieści wpłyną na życie czytelników? Mam nadzieję, że wpłynęły pozytywnie ^^
      To miłe, naprawdę miłe, że chcesz wspomnieć o mnie na egzaminach, ale ja wolę pozostać taką szarą myszką, którą zresztą jestem :) Serdecznie dziękuję za komentarz, aż się ciepło na sercu robi i przychodzi chęć do pisania, po przeczytaniu takich słów ^^
      Jeszcze raz dziękuję :)

      Usuń
  4. Piszesz niesamowicie. I od teraz będę Ci to pisać ciągle, niekoniecznie tutaj. Yeah. Zajebiście :D ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniałe zakończenie, aż zapiera dech w piersiach *-*

    OdpowiedzUsuń